Strona wykorzystuje pliki cookies do celów statystycznych. Niezablokowanie tych plików oznacza zgodę na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia użytkownika. Możliwe jest samodzielne zarządzanie plikami cookies poprzez zmianę ustawień przeglądarki internetowej
Strona Główna Strona Główna

Andrzej Stojowski „W ręku Boga”

„- Zechciej pani –zwrócił się do żony, która dotąd milcząc przysłuchiwała się rozmowie – kazać nam podać kafy, abyśmy się tu mogli przekonać dowodnie o błogosławionych zaiste zaletach onego napoju. My wszyscy – rozejrzał się wkoło pan Kotficz – którym przychodziło mniej czy więcej poznać tureckie obyczaje, ani myślelibyśmy negować, że kafa rozjaśnia umysł, przepędza sen, budzi ducha. Zaiste wiele kafie zawdzięczają Turcy, a my Turkom winniśmy wdzięczność, że owo ziarno niepozornych krzewin wyrosłych w krainie królowej Saby rozpowszechnili, poprzez miasto Caffa w Arabii, gdzie sławny targ na ono ziarno, aż po granice Rzeczpospolitej. A państwo wszyscy, co powiecie? Pokosztujecie kafy?

– Prosimy! Chcemy kafy! – zawołali.

– Mówią, że kafa droga, że wielkopański to nawyk, przecie przepłacić kafy nie sposób. Cała rzecz w tym, by warzeniem kafy sposobnym, czy to po polsku z miodem, pod kożuszkiem śmietankowym zapiekanej, czy to kafy mocca, jak ja Turczynowie, czy Arabowie alias Beduiny piją, czy to kafy kapucyńską modą doprawionej czekuladą z utłuczoną korą arboris cinamoni, jak jej w Italiej zażywają radzi, nie ująć kafie wigoru, a przeciwnie, ukrzepić jej nieporównane smaku i aromatów przymioty (…) ciągnął pan Zagłoba, wsłuchując się z lubością w szelest kawowego ziarna sypanego z puszki perskiej, barwistymi emaliami zdobnej, w młynek mosiężny, niczym laska długi. Ułowił zaczem ziarno jedno, poniuchał, obracał w palcach patrząc, czy nie za mocno upalone, aż w gębę biorąc żuł, gorzkawym smakiem widocznie udelektowany. Pan Kotficz tymczasem jął obracać korbką u młynka.

(…) I przypatrywał się uważnie, jak się w tygielki z miedzi pobielanej, wodą zimną wypełnione, sypie miał kawowy, cienki niczym mąka, dokłada po łyżeczce cennego trzcinowego cukru, gdzieś znad Eufratu przywiezionego. Zaczem na żarzących się węglach drzewnych, w piecyku stosownym na stole ustawionym, tygielki owe rozgrzewa się, aż zakipi piana. Drażniący aromat kafy sprawił, że aż Baśka i Krzysia uniosły głowy. Niecierpliwie czekały.

Patrzały, jak wypełniają się kafą błękitne farfurki niezmiernej zapewne rzadkości i ceny, perskiej roboty, jak pan Kotficz zapewniał. Poczęstunek pozwalał zapomnieć o codzienności letniego ogrodu, zwyczajności sąsiedzkich odwiedzin.

Półleżąc w wystawionych na podcienia ganku otomanach, pokrytych barwistymi poduszkami z kosztownych tkanin, wdychając zapach kafy pomieszany z wonnymi aromatami ambry i olejków, bądź pomarańczowych, bądź różanych, unoszących się z tlejących lamp, czuli się przeniesieni w świat tajemniczej, grzesznej lubieżności Orientu, jeszcze nim zdążyli zakosztować słodkiej goryczy wrzącego przed chwilą napoju.

– Oooch! – westchnęła tylko Krzysia, gdy jej nabrzmiałe wargi dotknęły farfurki.

– Tam, do diaska! – wykrzyknęła Baśka, u której w chwilach szczególnych wzruszeń pojawiały się na ustach gminne, stajenne wyrazy.

– Jeszcze kafy? A co panie mniemają o zaletach onej? – pytał pan Kotficz uprzejmie.

– Gorzka i parząca! – szczerze odpowiedziała Baśka, główką potrząsnęła, aż dodała z rezolucją wielką: – Ta kafa się nie przyjmie. Po dawnemu dam żurek na kiełbasie warzyć na śniadanie albo piwną polewkę!

Krzysia chwilę nie odpowiadała, wstyd jej było za Baśkę. Zastanawiała się nad odpowiedzią.

– Pozwala nam ta kafa choć chwilę nie pomnieć o dniu powszednim. Przenosi myśli nasze w inny świat, wyśniony. Bliższy nam jak prawdziwy, bo właśnie nasz własny. Kafa to ułuda snu… Choć powiadają, że pono rozbudza. Lecz sądzę, że się kafa przyjmie u nas, będą ją pili wszyscy, co potrafią marzyć….”

KATALOGI

Nr konta do wpłat:
98 1020 1026 0000 1402 0232 3285


ODWIEDŹ NAS








 

GODZINY OTWARCIA

 

Płock
poniedziałek    wtorek
środa
czwartek
piątek
sobota
 
- nieczynne
- 9.00-18.00
- 9.00-18.00
- 9.00-18.00
- 9.00-18.00
- 9.00-15.00
 
Gostynin
poniedziałek
wtorek
środa
czwartek
piątek
sobota
 
 
- nieczynne
- 9.00-17.00
- 9.00-17.00
- 9.00-17.00
- 9.00-17.00
- 9.00-14.00
 
 

Copyright 2018 Biblioteka Pedagogiczna w Płocku. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Joomla! jest wolnym oprogramowaniem wydanym na warunkach GNU Powszechnej Licencji Publicznej.